Już niebawem czeka nas kolejny WWDC. Ale co nas tak naprawdę czeka, czy nasze cudowne hackintosze za grosze doczekają kolejnej odsłony systemu macOS, czy też jesteśmy skazani na nieuchronny koniec ich żywota?
Na potrzeby konferencji firma Apple pracuje nad nową wersję systemu operacyjnego, na niemal każdy sprzęt, pomijając smart miotłę, tak więc od iPhone'a przez iPada, Apple TV, Watch, Vision, do samego Maca. Czy znajdziemy tam coś dla siebie, pozostaje kwestią otwartą, ale co nas czeka prawdopodobnie:
Używamy systemu macOS na komputerach Intel. Oficjalnie zaprzestano ich produkcji. Gdyby tak przyjrzeć się przejściu z komputerów Mac z procesorem PPC na komputery z procesorem Intel, i przenieść te zdarzenia na obecny czas, to można się spodziewać, że czas zmiany właśnie nadszedł. Zapowiedziano bowiem zupełnie nowy macOS z nowym wyglądem interface, zmianą wyglądu ustawień systemowych i grafiki. Można przypuszczać, że w przyszłym roku, gdy tylko nowy design się sprawdzi, ukaże się następna jednak już odchudzona wersja macOS, pozbawiona balastu jakim jest software dla intel. Oczywiście istnieje też możliwość, że będziemy już tego roku na oucie.

WWDC25

Czy otrzymamy nowe funkcje jeśli Apple zdecyduje się na kontynuowanie wsparcia dla procesorów intel?

Raczej nie jest to już możliwe. Nasze komputery, zwłaszcza te symulujące iMac Pro i MacPro, które mogą z łatwością obliczać wszelkiego rodzaju funkcje sztucznej szczęki, oh mam na myśli sztucznej inteligencji, mogły by tą funkcję z łatwością obsłużyć, jednak po co Apple miałoby zadawać sobie tyle trudu na tworzenie czegoś dla wycofanych już ze sprzedaży modeli, nie łapiąc przy tym ton zielonych banknotów? Obecnie wszystkie skromne funkcje sztucznej inteligencji działają jedynie na komputerach z procesorem M. Synchronizacja z iPhonem jest co prawda dostępna dla komputerów firmy Intel, ale tylko w wersji sytemu dla USA i w najbliższej przyszłości nie będzie ona dostępna w UE. Nam intelowcom Apple rzuci pewnie jeszcze parę okruchów, które jednak większość z nas uzna za niestrawne.

Czy jakieś komputery intel zostaną usunięte z programu aktualizacji?

Przypuszczalnie tak. iMacPro, który cieszy się szczególną popularnością wśród hackintoshowców stoi już jedną nogą na krawędzi, co prawda ma nowoczesną architekturę zabezpieczeń Apple z chipem T2, ale jest już dziadkiem z 2017 roku.
Kandydatami na kres wsparcia są też komputery: iMac 19.1 i 19.2 z 2019 i 2020 roku. Nasze hackintoshe z serii Coffee Lake nie mają na pokładzie osobnego układu zabezpieczającego. Pięcioletni „okres gwarancji dla użytkownika” już się skończył, co wskazywało by na koniec wsparcia, ale z drugiej strony ten sam dylemat mieliśmy już w przypadku macOS Sequoia. To samo dotyczy kart graficznych: każda karta obsługująca jedynie Metal 2 może zostać wyeliminowana. Oczywiście, dotyczyłoby to w szczególności serii AMD Radeon RX5x0: jest ona wbudowana w 19-calowe komputery iMac, ale była również sprzedawana jako podstawowa konfiguracja komputerów MacPro z 2019 roku, i mam ją też ja.

Jaki można wysnuć Wniosek?.

Wszystko co tu piszę to czysta zgadywanka i być może dostaniemy jeszcze jeden rok.
Być może spędzimy nieco czasu w ciągu najbliższych kilku miesięcy na dostosowywanie hackintosha do nowych czasów, na aktualizację kextów i programów typu OCLP.
Jeśli Apple zamknie sklep Intel, a tak kiedyś po prostu się stanie, nie będzie to oznaczać końca hackintoshowego świata. Jeszcze lata będzie można spędzić czas na pracy i zabawie w hackintosha, do czasu kiedy przyjdzie kryska na hactyska.

AUTOR @A.M. NOGLIK / 25-05-2025