: 10 lut 2021, 18:04
Zaczynam się w tych kombinacjach gubić.
Maszyna wirtualna to jedynie półśrodek.
Głównie do ściągnięcia instalatora macOS z App Store, a następnie utworzenia USB-Sticka z bootloaderem.
W maszynie wirtualnej, w macOS przy pomocy programu Terminal kopiujemy instalator na USB-Stick.
Przydatna też jest do konfiguracji bootloadera, config.plist itd.
Reszta powinna już być robiona bez maszyn wirtualnych, start poprzez USB-stick, format SSD do APFS i instalacja.
Naturalnie wcześniej musi być skonfigurowany bootloader. I skopiowany na ten USB-Stick, do ukrytej partycji EFI.

Maszyna wirtualna to jedynie półśrodek.
Głównie do ściągnięcia instalatora macOS z App Store, a następnie utworzenia USB-Sticka z bootloaderem.
W maszynie wirtualnej, w macOS przy pomocy programu Terminal kopiujemy instalator na USB-Stick.
Przydatna też jest do konfiguracji bootloadera, config.plist itd.
Reszta powinna już być robiona bez maszyn wirtualnych, start poprzez USB-stick, format SSD do APFS i instalacja.
Naturalnie wcześniej musi być skonfigurowany bootloader. I skopiowany na ten USB-Stick, do ukrytej partycji EFI.